Obiecałam milionom czytelników :) że zamieszczę kilka zdjęć z sylwestrowego wyjazdu na rejs morski do Chorwacji.
Pierwsza część tej relacji, to jedynie kilka fotek z drobnymi komentarzami.
Miałam bardzo groźnego kapitana, który to zaraz po przybyciu na miejsce kazał mi paść na kolana. Stwierdził, że to jedyna możliwość abym z nim popłynęła.
Ja oczywiście tego dokonałam eksponując moją wielką pupę, a następnie zaczęłam stawać na głowie:
Na początku szło dobrze, ale później ziemia zaczęła się oddalać...
Przy okazji, zadanie na spostrzegawczość: znajdź Agnieszkę :)
Kapitan dał się przebłagać i wpuścił mnie na pokład jachtu.
Eksperyment przeżyłam i byłam zadowolona, choć do dziś mam niewielki ból głowy :)
W kolejnym odcinku ujawnię groźne oblicze kapitana.
PS. Przy okazji dziękuję Sznurkowi za poświęcenie i wejście na maszt w celu zrobienia tych ładnych fotek.
Dziękuję współspaczko :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz