wtorek, 30 września 2008

Promocja

W dniu dzisiejszym miała miejsce inauguracja roku akademickiego 2008/2009. Cała uroczystość była bardzo oficjalna i zapewne mnie by tam nie było, gdybym nie otrzymała na nią specjalnego zaproszenia.
Z zaproszenia postanowiłam skorzystać, a w nagrodę dokonano na mnie aktu "promocji".
Nazwa śmieszna, a oznacza ona wręczenie dyplomu doktora. Dyplom to ten rulon papieru przewiązany czerwona wstążeczką widoczny na zdjęciu.

Cała uroczystość była dość poważnym przedsięwzięciem organizacyjnym. Było wielu gości i jeszcze więcej przemówień, od biskupa począwszy na posłach, senatorach i profesorach skończywszy.
Wśród osób którym wręczano dyplom doktora była moja prywatna koleżanka z licealnej ławki, oraz dwóch kolegów ze studiów. Oczywiście było również wiele osób z którymi jestem związana zawodowo, a z niektórymi również prywatnie.

Powyższe zdjęcie zamieściłam z powodu dlatego iż jestem próżna i mam tego świadomość.

PS. Chciałam bardzo podziękować koledze doktorowi Rafałowi o przesłanie zdjęć :)

środa, 24 września 2008

Tęcza w nocy

Kilka dni temu, na koncercie szantowym zespołu Drake, rozmawiałam z kolegą na temat jego niedawnej wyprawy morskiej. Z racji moich wielokierunkowych zainteresowań sama trochę już żeglowałam, ale głównie jako załogant-balast i nigdy nie pływałam po morzu, choć mam zamiar to zmienić.

Kolega opowiedział mi o zjawisku, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, a mianowicie o tęczy w nocy.
Zjawisko to jest dość rzadkie. Niewielu ludzi miało okazję je zaobserwować. Głownie byli nimi właśnie żeglarze na pełnym morzu (zapewne z racji wyeliminowania dodatkowego oświetlenia oraz konieczności pełnienia nocnych wacht).
W wikipedii zjawisko to nazwane jest tęczą księżycową. Nie udało mi się znaleźć w sieci, żadnego zdjęcia tego zjawiska.

Według relacji kolegi, zjawisko to pojawiło się gdy płynęli oni w stronę miejsca, gdzie jak się później okazało, padał deszcz. Sami byli jeszcze w miejscu, gdzie chmury nie zasłaniały jasno świecącego księżyca. Światło księżyca załamywało się w miejscu gdzie padał deszcz i tworzyło ono tęczę. Tęcza ta nie była barwna lecz biała. Potwierdza to nauka, gdyż nasze oko jest zbyt mało wrażliwe w warunkach słabego naświetlenia, aby dostrzegać barwy.
Sama chcę kiedyś taką tęczę zobaczyć :) i zorzę polarną również.

A na dodatek moja ulubiona szanta Draków

piątek, 19 września 2008

Piekara o miłości

Kiedyś sądziłam, że gdy zrobię doktorat, wreszcie będę miała więcej czasu. Oczywiście byłam w błędzie. Pojawiły się nowe zadania i nowe wyzwania.

Dawno temu jednak odkryłam, iż w życiu trzeba mieć czas dla siebie. Taki czas można spożytkować np. na spotkania ze znajomymi, praktykę jogi lub na dobrą lekturę.
Odnośnie dobrej lektury, to od pewnego czasu jestem zauroczona słowem pisanym Jacka Piekary.
Wybrałam dwa cytaty na temat miłości, pochodzące z jednej z jego książek.
Pierwszy:
"Co was obchodzą ludzie? Co was obchodzą plotki i złe języki? Co was obchodzi wszystko, kiedy wiecie, że to jest ta jedna jedyna? Wymarzona, wyśniona i upragniona. Że nie możecie bez niej oddychać, tylko krztusicie się w beznadziejnych spazmach. Że wasze serce bije po to, by ona dotknęła ręką waszej piersi, że oddychacie tylko w tym celu, by jej oddech złączyć z jej oddechem."
I drugi:
"Miłość nie jest grzecznym gościem, panie Madderdin. Miłość nie zapowiada swojej wizyty na dwa tygodnie wcześniej. Miłość jest jak złodziej wślizgujący się do waszego domu i kradnący wszystko, co macie najcenniejszego. Przypomina piorun spadający z pogodnego nieba. W pojedynku z miłością macie tak samo wielkie szanse jak kurczak przy jastrzębiu."

środa, 17 września 2008

Znajomi znajomych

Każdy z nas czasami zderza się ze ścianą.
Istnieją na tym świecie problemy "niezałatwialne" różnych rodzajów np. "problemy niezałatwialne pierwszego rzędu", "problemy niezałatwialne drugiego rzędu" itd.
W takich przypadkach zazwyczaj zaczynamy szukać alternatywnego rozwiązania. Często tym rozwiązaniem są znajomi znajomych. Wystarczy, że ktoś kogoś zna i problem rozwiązuje się sam. I nie chodzi tutaj o łapówkę, flaszkę, kwiaty czy czekoladki. Takie problemy załatwiają się same na poczet dobrej znajomości. Przecież między przyjaciółmi to normalne sobie pomagać. Często ci znajomi nie są naszymi przyjaciółmi, choć w takich chwilach znacząco awansują w hierarchii.
Całe to zjawisko jest częścią szerszego zjawiska zwanego kumoterstwem.
Od tego zjawiska niedaleko jest do nepotyzmu tak szeroko w obecnych czasach zwalczanego przez miłościwie nam panującą władzę oraz organizacje pozarządowe takie jak chociażby Transparency International.
Zastanawiam się, czy rzeczywiście kumoterstwo jest naganne. Przecież tak bardzo ułatwia życie.
I co komu do tego jak rozwiązujemy swoje nierozwiązywalne problemy :)

PS. Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich swoich przyjaciół i znajomych :)

czwartek, 4 września 2008

Pół szklanki

Polacy mają wyjątkowy talent do narzekania i czynią to z wielkim wdziękiem.

Ja osobiście nie należę do hurra optymistów. Daleka również jestem amerykańskiemu podejściu do życia. Dla mnie pół szklanki to nie jest optymistyczne "aż pół szklanki pełne i pół szklanki puste" ani pesymistyczne "tylko pół szklanki pełne i pół puste". Dla mnie pół szklanki to pół szklanki i nic więcej.

Wg wikipedii (która obecnie coraz częściej jest postrzegana jako źródło wiarygodnych informacji, co jeszcze pół roku temu byłoby nie do pomyślenia) szczęście to pozytywna emocja, spowodowana doświadczeniami ocenianymi przez podmiot jako pozytywne.

To właśnie od naszej oceny zdarzeń zależy nasze zadowolenie z życia.

Do napisania tego posta nakłonił mnie dowcip jaki dostałam od jednego z moich przyjaciół.

Mówi wnuk do dziadka:- Kiedyś to mieliście źle. Nie było internetu, komórek, czatu ani gadu-gadu... Jak ty w ogóle babcię poznałeś???
- No jak nie było? Wszystko to było! - odpowiada dziadek.
- Jak to?
- Normalnie - babcia mieszkała w internacie, jak wracała ze szkoły, to stałem na czatach, wychodziłem i z babcią gadu-gadu, a gdyby nie komórka, to i twojego ojca, i ciebie by nie było.

PS. Jeszcze nie wiem czy będę pisać tego bloga :)