Kilka tygodni temu napisał do mnie kolega i powiedział, że właśnie posadził drzewo i że ono sobie teraz będzie rosło powoli.
Odpowiedziałam mu, że drzewa zazwyczaj rosną powoli, a poza tym lutym się drzew nie sadzi, zwłaszcza że wtedy były straszne ilości śniegu i było bardzo zimno.
Odpowiedział mi że znam się na sadzeniu drzew, tak jak on na żeglarstwie i żebym zwyczajnie klikała: http://fangorn.posadzdrzewo.pl
Cóż pozostało...
Klikam :)
niedziela, 28 lutego 2010
sobota, 27 lutego 2010
Już nie zapomnisz o załączniku
Dziś przez przypadek odkryłam jak gmail myśli za użytkownika. Wysyłałam maila, gdy zobaczyłam komunikat:
Czy miały zostać załączone pliki?
Twoja wiadomość używa wyrażenia "wysyłam", ale nie załączono żadnych plików. Czy mimo to wysłać wiadomość?
Chyba każdemu zdarzyło się wysłać bardzo ważnego maila i zapomnieć dodać załącznik.
Google myśli za nas i bardzo dobrze :)
Czy miały zostać załączone pliki?
Twoja wiadomość używa wyrażenia "wysyłam", ale nie załączono żadnych plików. Czy mimo to wysłać wiadomość?
Chyba każdemu zdarzyło się wysłać bardzo ważnego maila i zapomnieć dodać załącznik.
Google myśli za nas i bardzo dobrze :)
sobota, 6 lutego 2010
Relacja z rejsu, część 3 i ostatnia
Dziś ostatnia część relacji z rejsu i przy okazji mała lekcja żeglarstwa dla wszystkich leszczy takich jak ja :)
Oto są rybki, które często można zobaczyć pływające w wodzie
choć zdarzają się również większe sztuki, które trudniej sfotografować.
To jest jacht, którym się pływa:
a cała reszta to wrogie_jednostki_nieprzyjacielskie, które bezwzględnie należy zwalczać. Jednej nawet daliśmy radę :)
ale tylko tej jednej, reszta nam się oparła i popłynęła dalej, co wodać np. tutaj
W nagrodę pocieszenia postanowiliśmy podziwiać kwiatki, które kwitną w grudniu na wyspie Olib
lub poszukać Kapitana, który schował się za drzewem w Zadarze
lub iść na zakupy i kupić sobie nowe butki
Niestety nie mieli mojego rozmiaru.
Po zakupach zawsze robię się głodna więc po powrocie na jacht można się posilić z takich ładnych miseczek
i takich ładnych kubków
Ale wracajmy do sedna rzeczy.
Lekcja żeglarstwa
To biało-czerwone to nie jest flaga, a bandera.
To żółte przy burcie to life_lina, do której należy się przypiąć, żeby nie wypaść za burtę, bo przecież nikt by po Ciebie nie wrócił, a nawet gdyby wrócił, to niewiele by to mogło dać.
Ta lina to talia i nie należy jej dotykać, zwłaszcza gry płynie się za pomocą żagli, a ty - początkujący żeglarzu - jeśli lubisz swoje palce to trzymaj je z dala od tali :) bo możesz je stracić
To jest kabestan i też nie należy go dotykać palcami :)
Na jachcie można za to odpoczywać, pić herbatkę i nic_nie_robić
czego sobie i wam życzę.
Oto są rybki, które często można zobaczyć pływające w wodzie
choć zdarzają się również większe sztuki, które trudniej sfotografować.
To jest jacht, którym się pływa:
a cała reszta to wrogie_jednostki_nieprzyjacielskie, które bezwzględnie należy zwalczać. Jednej nawet daliśmy radę :)
ale tylko tej jednej, reszta nam się oparła i popłynęła dalej, co wodać np. tutaj
W nagrodę pocieszenia postanowiliśmy podziwiać kwiatki, które kwitną w grudniu na wyspie Olib
lub poszukać Kapitana, który schował się za drzewem w Zadarze
lub iść na zakupy i kupić sobie nowe butki
Niestety nie mieli mojego rozmiaru.
Po zakupach zawsze robię się głodna więc po powrocie na jacht można się posilić z takich ładnych miseczek
i takich ładnych kubków
Ale wracajmy do sedna rzeczy.
Lekcja żeglarstwa
To biało-czerwone to nie jest flaga, a bandera.
To żółte przy burcie to life_lina, do której należy się przypiąć, żeby nie wypaść za burtę, bo przecież nikt by po Ciebie nie wrócił, a nawet gdyby wrócił, to niewiele by to mogło dać.
Ta lina to talia i nie należy jej dotykać, zwłaszcza gry płynie się za pomocą żagli, a ty - początkujący żeglarzu - jeśli lubisz swoje palce to trzymaj je z dala od tali :) bo możesz je stracić
To jest kabestan i też nie należy go dotykać palcami :)
Na jachcie można za to odpoczywać, pić herbatkę i nic_nie_robić
czego sobie i wam życzę.
środa, 3 lutego 2010
Relacja z rejsu, część 2
Ze względu na miliony maili z prośbami o kontynuowanie relacji z rejsu sylwestrowego, zdecydowałam się ujawnić groźne oblicze mojego Kapitana. Oto ON:
Tak, omc dr inż. Krzysztof Maternicki to MISZCZ w parkowaniu wielkim jachtem w ciasnym porcie. W dodatku jako znakomity kapitan robi wyśmienity grog.
W trakcie niespełna tygodnia przebyliśmy trasę zaznaczoną na poniższej mapie:
Te przerwy w ciągłości czerwonej kreski, to miejsca gdzie się teleportowaliśmy :)
A tutaj inne ujęcie Kapitana, tym razem na lądzie (okolice portowe w Puli):
Przy okazji, ta sama sceneria ze mną i Sznurkiem na pierwszym planie:
Zazwyczaj na wodzie pogoda nas nie rozpieszczała i trzeba się było szczelnie zapakować w sztormiaki i przypiąć szelkami do jachtu:
ale czasami pomimo zimna, deszczu i fal, udawało się przez chwilę zdrzemnąć na podgrzewanym łóżku:
Czasami było również nieco słońca. Można było sobie zrobić spacerek:
albo pogrzać się w słonku, jednocześnie obwąchując Karola:
albo poćwiczyć jogę z Pierwszym Oficerem - Hubertem:
To wszystko działo się za dnia. Nocą oczywiście grzecznie spaliśmy, ale gdybyśmy nie spali, to moglibyśmy oglądać np. takie widoki w Zadarze:
I na zakończenie zdjęcie grupowe
KONIEC, już luty, pora zacząć pracować :)
Tak, omc dr inż. Krzysztof Maternicki to MISZCZ w parkowaniu wielkim jachtem w ciasnym porcie. W dodatku jako znakomity kapitan robi wyśmienity grog.
W trakcie niespełna tygodnia przebyliśmy trasę zaznaczoną na poniższej mapie:
Te przerwy w ciągłości czerwonej kreski, to miejsca gdzie się teleportowaliśmy :)
A tutaj inne ujęcie Kapitana, tym razem na lądzie (okolice portowe w Puli):
Przy okazji, ta sama sceneria ze mną i Sznurkiem na pierwszym planie:
Zazwyczaj na wodzie pogoda nas nie rozpieszczała i trzeba się było szczelnie zapakować w sztormiaki i przypiąć szelkami do jachtu:
ale czasami pomimo zimna, deszczu i fal, udawało się przez chwilę zdrzemnąć na podgrzewanym łóżku:
Czasami było również nieco słońca. Można było sobie zrobić spacerek:
albo pogrzać się w słonku, jednocześnie obwąchując Karola:
albo poćwiczyć jogę z Pierwszym Oficerem - Hubertem:
To wszystko działo się za dnia. Nocą oczywiście grzecznie spaliśmy, ale gdybyśmy nie spali, to moglibyśmy oglądać np. takie widoki w Zadarze:
I na zakończenie zdjęcie grupowe
KONIEC, już luty, pora zacząć pracować :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)