sobota, 6 lutego 2010

Relacja z rejsu, część 3 i ostatnia

Dziś ostatnia część relacji z rejsu i przy okazji mała lekcja żeglarstwa dla wszystkich leszczy takich jak ja :)

Oto są rybki, które często można zobaczyć pływające w wodzie

choć zdarzają się również większe sztuki, które trudniej sfotografować.

To jest jacht, którym się pływa:

a cała reszta to wrogie_jednostki_nieprzyjacielskie, które bezwzględnie należy zwalczać. Jednej nawet daliśmy radę :)

ale tylko tej jednej, reszta nam się oparła i popłynęła dalej, co wodać np. tutaj

W nagrodę pocieszenia postanowiliśmy podziwiać kwiatki, które kwitną w grudniu na wyspie Olib

lub poszukać Kapitana, który schował się za drzewem w Zadarze

lub iść na zakupy i kupić sobie nowe butki

Niestety nie mieli mojego rozmiaru.
Po zakupach zawsze robię się głodna więc po powrocie na jacht można się posilić z takich ładnych miseczek

i takich ładnych kubków


Ale wracajmy do sedna rzeczy.
Lekcja żeglarstwa

To biało-czerwone to nie jest flaga, a bandera.
To żółte przy burcie to life_lina, do której należy się przypiąć, żeby nie wypaść za burtę, bo przecież nikt by po Ciebie nie wrócił, a nawet gdyby wrócił, to niewiele by to mogło dać.

Ta lina to talia i nie należy jej dotykać, zwłaszcza gry płynie się za pomocą żagli, a ty - początkujący żeglarzu - jeśli lubisz swoje palce to trzymaj je z dala od tali :) bo możesz je stracić

To jest kabestan i też nie należy go dotykać palcami :)

Na jachcie można za to odpoczywać, pić herbatkę i nic_nie_robić

czego sobie i wam życzę.

2 komentarze:

Ziewnięcie Kota pisze...

Dobry wieczór, trafiłam na Twojego bloga poszukując wielbicieli jogi, więc mój komentarz nie będzie dotyczył relacji z rejsu :-) Chciałam natomiast przekazać wyrazy uznania za wczorajsze zajęcia w Częstochowie - świetne prowadzenie i naprawdę bardzo dużo z nich wyniosłam nawet bez robienia notatek :-) Moje stopy starały się dziś jeździć na czterech kołach (wymieniłam też ogumienie, więc komfort jazdy był absolutnie doskonały):-) Pozdrawiam serdecznie! Kasia

Agnieszka Ulfik pisze...

Kasiu,
Cieszą mnie Twoje słowa uznania. Postaram się z całych sił aby kolejne zajęcia jogi były jeszcze bardziej interesujące.

A jogiczni leszcze niech nawet nie próbują szukać tych kół w stopach o których wspomniała Kasia :)